Zarówno w pracy umysłowej, jak i fizycznej mamy do czynienia z ogólnym „prawem minimalizacji wysiłku”. Mówi ono, że jeśli ten sam cel można osiągnąć na kilka sposobów, człowiek ostatecznie skłania się ku temu sposobowi, który wymaga najmniej wysiłku. […] Lenistwo jest głęboko wpisane w naszą naturę.
Daniel Kahneman, Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym; Tłum. Piotr Szymczak, Wyd. Media Rodzina, Warszawa 2012, s. 50.
Złożony
tradycyjną, świąteczną grypą próbowałem sięgnąć po jakąś książkę. Najbliżej
leżała niestety ta najcięższa. Trudno. Dźwignąłem ją dzielnie i rozpocząłem
gorączkową w tej sytuacji lekturę. Wysiłek okazał się nienadaremny. Właściwie to jedynie sięganie było wysiłkiem, samo
zaś czytanie wyłączenie przyjemnością.
Zakupienia tej pozycji
polecać chyba nikomu nie muszę. W tym akurat przypadku wszystko jest jasne i
poza wszelką wątpliwością. „Mistrzostwo...”, „Noblista...”, „Przełomowe...”, „Genialne...”,
„Must Read”, „Klienci, których interesował ten produkt, czytali też inne
świetne produkty…“ itp. itd. Wszystko się zgadza. Co do przysłowiowej joty.
Kahneman [na temat ekonomii behawioralnej zob. wpis "Wszyscy jesteśmy wariatami..."] wiele
miejsca poświęca tu heurystykom - poszukiwaniom wskazówek i reguł
uproszczonych – takich, które mogą (choć nie muszą) doprowadzić do rozwiązania
jakiegoś problemu. Heurystyki to strategie niedoskonałe, przybliżone, ułomne.
Często jednak (choć nie zawsze) w zupełności wystarczające i skuteczne. W tym
sensie są to strategie praktyczne. Bo czy w życiu można jakiś problem od razu
rozwiązać w sposób idealny – raz na zawsze? Czy zawsze jest potrzebna pełność,
kompletność, dokładność, idealna trafność?
Heurystyka
dostępności (availability heurstic) bezpośrednio odnosi się do świata marek.
Sądzimy na ogół, że szybciej i sprawniej rozwiążą nasz problem (lub zaspokoją
konkretną potrzebę) te marki, które łatwiej przywołać w pamięci (są dobrze
znane i rozpoznawalne) oraz bardziej oddziałują na nasze emocje.
Nasza pamięć łatwiej przywołuje to, co:
- wyraziste
(dla marek: oryginalność, wyróżnialność, charakterystyczne ikony i symbole),
- dramatyczne
(storytelling, narratywność, elementy konfliktu, napięcia),
- związane
z osobistym doświadczeniem (poprzednie doświadczenia, wrażenia, sugestywnie
przedstawione sytuacje).
Ale marki to
również takie swoiste heurystyki. Każda marka jest przecież „uproszczoną regułą
rozwiązania konkretnego problemu”. Dziś w zasadzie każda życiowa kwestia od
razu „traktowana” jest odpowiedni marką.
Nuda? – marka… Łupież?
– marka… Stres? – marka… Podróż? – marka… Pragnienie? – marka… Brak środków
finansowych? – marka… Słaba pamięć? – marka… itp. itd.
Marka jako
heurystyka pozwala łatwo i szybko zaspokoić potrzebę. Jest rozwiązaniem
wygodnym i komfortowym, ale też drogą na skróty, rozwiązaniem, które zwalnia z
myślenia. Marka-heurystyka oddala nas od racjonalnych decyzji i wyklucza inne
alternatywy potraktowania danego problemu. Skoro sama może się tym zająć, to
nie musimy w danej sytuacji rozważać innych sposobów. W tym miejscu pojawia się
ryzyko, że marka okaże się niczym innym, jak „błędem poznawczym”. Marka stanowi
przekonująca interpretację rzeczywistości. Tworząc wrażenie ogólnie spójnej i
sensownej odpowiedzi pozwala podejmować decyzję szybko, bezrefleksyjnie i niemal
bezboleśnie.
Ale nie musi to być decyzja najlepsza z możliwych.
Ale nie musi to być decyzja najlepsza z możliwych.
Ktoś może
powiedzieć, że postrzeganie marki wyłącznie jako „skrzywienia poznawczego” jest
mocno krzywdzące. Istnieje przecież wiele marek (jeśli nie większość), które
spełniają składane obietnice, dostarczają spodziewanych korzyści i zapewniają
przewidywaną jakość. Pełna zgoda.
I właśnie dlatego
heurystyka marek wybierana jest tak chętnie.
Tak na
marginesie: innym powodem takiego stanu rzeczy jest kontekst, w którym podejmowane są dzisiejsze decyzje konsumenckie. W
kontekście tym najistotniejsze są następujące elementy:
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
- nadmiar
bezużytecznych informacji, które zalewają nas na co dzień (ilość i różnorodność
mediów, z jakich korzystamy),
- zwiększająca
się liczba opcji możliwych do wyboru,
- coraz mniejsza
ilość czasu wolnego,
- rosnące
oczekiwania (ale też niecierpliwość) konsumentów.
Kontekst ten
sprawia, że w przestymulowanym bodźcami i przeładowanym informacjami otoczeniu musimy podejmować coraz więcej decyzji w coraz krótszym czasie. Jest naturalne,
że w takim środowisku zdajemy się na strategie dające komfort łatwego i
szybkiego wyboru w połączeniu z poczuciem, że jest to wybór optymalny. Nie ma
tu miejsca na analityczne, racjonalne podejście – rozważanie wszystkich za i
przeciw, czy próby przewidywania odległych konsekwencji podjętych decyzji.
Odpowiedź musi pojawić się natychmiast, zaraz po sformułowaniu pytania. W tym, że właśnie tak być powinno utwierdzają nas przecież nawet internetowe wyszukiwarki –
wpisujemy frazę pytania i natychmiast chcemy uzyskać uporządkowany ranking
gotowych „odpowiedzi”.
Kwestię tą bardzo
ciekawie rozwija Zain Raj w książce
pt. Brand Rituals: How Successful
Brands Bond with Customers for Life.
Tempo życia, nerwowość,
hektyczność, bezustanne „podłączenie” i konsumpcja treści medialnych (w tym
korzystanie z kilku mediów jednocześnie), czy tzw. multitasking tworzą warunki,
w których obszerne, racjonalne komunikaty nie mają najmniejszej szansy by w
ogóle przebić się do naszej świadomości. Reagujemy wyłącznie na lapidarne,
uproszczone bodźce o silnie emocjonalnym charakterze. Nawiązują one często do impulsywnych odczuć takich jak: złość, frustracja, pożądanie, lęk przed
utraconą szansą itp.
Automatyzm reakcji „uciekaj albo walcz” wygrywa tu z refleksją, namysłem, czy choćby chwilowym zastanowieniem się nad
dokonanym właśnie wyborem. W takim
środowisku korzystanie z „dróg na skróty” staje się po prostu zwykłą
koniecznością.
Doświadczenie uczy, że minimalizacja wysiłku może maksymalizować późniejszy bałagan.
Ale kto ma dziś czas by zastanawiać się nad jakimś "później"?
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
Myślę że każde postrzeganie jest skrzywieniem poznawczym, a postrzeganie marek w szczególności. W końcu zawsze dodają sobie kolorytu:) Zastanawiam się czy projektowanie marki nie powinno w sposób integralny uwzględniać pozycjonowaniej jej na określone heurystyki ? Nikt nie ma czasu zastanawiać sie nad później:)
OdpowiedzUsuń