środa, 21 października 2009

Kryzysowy efekt szminki (w tradycyjnie wyrazistym kolorze).

Każdy kryzys wcześniej czy później kończy się. Jest on zresztą szansą – sytuacja kryzysowa pobudza refleksję i otwiera nowe możliwości działania.

Chętnie ulegamy tego rodzaju przekonaniom za sprawą ich optymistycznego wydźwięku. Oferują nadzieję na lepsze jutro – może zupełnie inne, może jeszcze nieznane, ale na pewno lepsze. Bo przecież każdy kryzys kiedyś się skończy...

Lektura wydanej właśnie „Antropologii władzy”, nowej książki profesor Jadwigi Staniszkis pewność mitu „lepszego jutra” może znacznie nadwyrężyć. Sięgając po tą książkę należy się przygotować na brak powierzchownych diagnoz czy powielanych przez media frazesów na temat domniemanych przyczyn kryzysu.

Jadwiga Staniszkis jednym zdecydowanym ruchem zdziera wszystkie zasłony ekonomiczno-politycznej ułudy i dociera do samego sedna problemu stawiając w centrum kwestię wątpliwości wokół uniwersaliów – i to właśnie średniowieczny spór o „powszechniki” toczony przez zwolenników nominalizmu z wyznawcami realizmu okazuje się właśnie dziś nad wyraz aktualny.

Kwestia powszechników pojawia się w kontekście granic władzy możliwej dla ustanawiania i stosowania w ramach UE czy roli Traktatu Lizbońskiego w procesie definiowania tożsamości unijnej. Podczas gdy „ekonomia norm” i „wielowymiarowa ontologia prawa” domagają się rozumowej zgodności, to przecież wątpliwości budzić może sama możliwość uzgodnienia państwowych rozwiązań prawnych z normami zawartymi w „wyższym” (?) porządku aksjologicznym. Sprzeczność pomiędzy normami uznawanymi lokalnie i statusem zasad pozwalających na „odgórne” regulacje daje się znieść albo poprzez wskazanie „obiektywnego” źródła wartości albo poprzez opartą na umowie koegzystencję pluralizmu monadycznych etyk społecznych.


Dynamika relacji i procesy właściwe dla sieci wydają się dziś bardziej pasować do opisu współczesnej rzeczywistości władzy niż struktury oparte na hierarchicznym ładzie i ustanawianym odgórnie porządku. Jednak odrzucanie sztywnych, statycznych struktur na rzecz zmienności nieukierunkowanych procesów być może przybliża uzyskanie satysfakcji poznawczej i komfortu rozumienia, jednak cena, którą należy ponieść staje się utratą nadziei. Pod tym względem nic się chyba nie zmieniło - jabłko poznania okazało się przecież bardzo cierpkie w smaku, karą zaś było wypędzenie z ogrodu leżącego na terenie, na który do dziś pada cień pewnych „Osi Zła”.

Pesymistyczne są również konsekwencje przyjmowania takiej kondycji człowieka, w której kryzys traktować należy nie tyle jako stan wyjątkowy (w dużej mierze przewidywalny i cechujący się oczekiwaną cyklicznością), co jako permanentną sytuację egzystencjalną.

Wynikiem filozoficznych refleksji, z których składa się książka J. Staniszkis jest swoista klasyfikacja różnych dyktatów władzy:
- dyktat formy (którego przejawem może być „przemoc strukturalna”),
- dyktat idei (zakorzenionych w odmienności przyjmowanych przez kultury założeń ontologicznych),
- dyktat mocy (np. jako monopol gwarantowania minimum oczekiwanego porządku oparty jedynie na koncentracji siły).

Wracamy więc do rozważań Platona, Arystotelesa i niezliczonej rzeszy interpretatorów filozofii greckich klasyków. Chrześcijaństwo „wchłaniające” i „przetrawiające” kolejne próby odczytań (nie w pełni na początku dostępnych) pism i nawiązań do pierwszych systematycznych refleksji na temat Bytu (czy też Boga) pozostawiło w naszej europejskiej kulturze trwały ślad - zapis kolejnych „pewników”, „odkryć”, „herezji” i niekończących się dysput na temat źródła wartości (ślad inny dla kultur z kręgu prawosławia, inny dla katolickich, a jeszcze inny dla protestantów).

Antropologia kulturowa (czy może filozofia kultury?) uprawiana przez J. Staniszkis wydaje się idealną metodą poszukiwań i stawiania pytań na temat przyczyn kryzysu. Przykład ukazania rozdźwięku pomiędzy skalą wirtualnych operacji finansowych a ich materialnymi odpowiednikami jako odpowiednika nie korespondujących ze sobą: oceną sytuacji z jednej strony i jej „rzeczywistym” charakterem; przykład korozji zaufania do „centrum” (jego istnienia?) czy kwestia dyskretnego narastania konsekwencji wadliwych relacji pozwalają przyjąć zupełnie inną perspektywę poznawczą. Poza wskaźnikami makroekonomicznymi, kwestiami inwestycji, deficytów, przepływów pieniężnych i ambicji politycznych ukazuje się struktura odwiecznych zmagań przedstawicieli gatunku zagubionego w fascynującej i zarazem groźnej „Naturze”, próbującego nad nią na przemian to panować, to żyć z nią w zgodzie. Ten słaby i zarozumiały gatunek jak się okazuje tęskni wciąż za oczywistością i pewnością imperatywów moralnych, które będzie w stanie przyjąć po jednym warunkiem – sam je „rozumowo” stworzy, następnie w nie uwierzy, a w końcu będzie miał czelność zakwestionować.
Zmagania trwają.

Tak na marginesie: „Antropologia władzy. Między Traktatem Lizbońskim a kryzysem” Jadwigi Staniszkis, Prószyński i S-ka, 2009 jest moim zdaniem jedną z najważniejszych książek tego roku. I prawdopodobnie – do końca roku już niedługo – okaże się tą najważniejszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: