wtorek, 30 sierpnia 2011

Złote jabłko.

Steve Jobs, Ingvar Kamprad, Richard Branson, Mark Zuckerberg – to nie tylko przykłady twórców wielkich marek, to również Wielcy Bohaterowie ponowoczesnych mitologii.
Jednak choć nowoczesność mają za plecami, jako postaci ikonicznie, charyzmatyczni przywódcy i twórcy „nowego ładu”, symbolicznie reprezentują figury konieczne dla ciągłości Wielkiej Opowieści. Podtrzymują tym wiarę w sensowność podejmowanych działań. Wpisują je w kosmiczny ład i porządek. Wypełniają tym samym pustkę po religii (realizując przy okazji wysoką marżę) i dają namiastkę nadziei zbawienia – lub choćby intensywnie doraźnego pocieszenia.

Współczesny mit bohaterski jeśli ma być odtwarzany na serio, w swojej strukturze nie powinien odbiegać od uniwersalnego „monomitu” (zob. Kości zostały rzucone). Bohater powinien więc przechodzić kolejno poprzez wszystkie symboliczne etapy samo-realizacji. Inaczej opowieść stanie się nie pełna przez co straci pierwotny sens.




„...boski król lub kapłan tolerowany jest przez swój lud na urzędzie dopóty, dopóki jakieś uszkodzenie zewnętrzne, jakiś widoczny symptom zawodzącego zdrowia czy starości nie ostrzega, że nie jest już dostatecznie sprawny, by spełniać swe boskie obowiązki. Nie uśmiercają go jednak, dopóki takie oznaki się nie pojawią. Okazuje się wszakże, że niektóre ludy uważają za niebezpieczne czekać na najdrobniejsze nawet objawy słabości i wolą zabijać swych królów, gdy są jeszcze w pełni sił i energii życiowej." [1]

Jobs i jemu podobni pełnią role Wybawców, Proroków, Kapłanów i Władców. Przybywają znikąd - niczym św. Jerzy na białym koniu – zabijają Smoka // Węża // Tyrana ratując niewinną dziewicę – ofiarę. Przejmują też rządy w królestwie – wprowadzają w nim nowy ład i zasady – przyciągające do Państwa – Sekty kolejne rzesze wiernych (zob. Głosy z katakumb).
W końcu jednak sami przeistaczają się w symbolicznego Smoka. Zanim to jednak nastąpi przybędzie nowy Bohater lub też sam lud przejmie rolę Buntownika obalającego monarchę, który nie jest już na tyle silny i mądry by zagwarantować... deszcz, obfitość - po prostu kolejne plony.

Początkiem jest zawsze rozczulający epizod z rodziny tych o Szewczyku Dratewce. Choćby twórca Ikei – który „swój biznes rozpoczął jako mały chłopiec sprzedając zapałki które, sam rozwoził okolicznym mieszkańcom na rowerze; z czasem rozszerzył asortyment m.in. o nasiona, ołówki i długopisy oraz ozdoby choinkowe... (wikipedyczna biografia heroiczna)

Po wielu próbach, trudach i znojach (odpowiednikiem cambellowskiego etapu „Brzucha Wieloryba”, kiedy to bohater umiera by się narodzić może być tu epizod popadnięcia w alkoholizm po licznych wizytach w Polsce) Bohater tworzy prawdziwe imperium i choć wzorem wielu mitycznych i historycznych władców sam żyje w ascezie (stare volvo itp) teraz teoretycznie powinien „zginąć” albo stanie się mitycznym Tyranem.

Rolę trybuna ludu przejmują media – skwapliwie korzystają z odgrzebanej historii przypominając Kampradowi błędy młodości. Były aktywista nazistowskiego ruchu? W dodatku z mrocznej i niespokojnej ostatnio Północy? Jakże spójna i sensacyjna zarazem opowieść – taka akurat na miarę letniego „newsa”...

To może z innej beczki.
Zagadkowe wzory znalezionej na wzgórzu Hasanlu złotej misy przedstawiają historie ilustrujące mitologiczno-religijne wyobrażenia Ariów. Jedna ze scenek jest szczególnie intrygująca.
Książe-wyzwoliciel sam zmienił się w trzygłowego smoka? Czy to hurycki Teszub walczy z Ullikummi? Może Feridun zabija Zahhaka? Kawe (kowal) bohater ludu obala tyrana? Może to Jima (Dżam) pokonuje właśnie Adżi Dahakę zesłanego przez Arymana?
To wciąż ta sama opowieść. Trójgłowy smok, chtoniczny potwór występujący czasem pod postacią węża gnębi ludzi zamykając dostęp do wody. Więzi do niej dostęp zsyłając upały i suszę lub mróz skuwający koryta rzek (zob. Smok(ing) w Lalibeli).
Potrzebny jest Bohater, który smoka pokona.
To mit uniwersalny.

Steve Jobs był herosem – „wyzwolił” rzesze "niewolników" mało przyjaznych technologii i zbudował nowe ziemskiej królestwo ustanawiając przy okazji własny kult – wszystko pod sztandarem nadgryzionego jabłka. Raz zakosztowany owoc poznania sprawił jednak, że ludzie dostrzegli, że są nadzy. I zawstydzili się. No bo jak tu pokazać się przed innymi bez białych słuchawek w uszach?

Łaski nowego Smoka-Tyrana-Władcy dostępne były jedynie dla wybranych - tylko przy wybranych ołtarzach i przy obfitych obiatach (ograniczony przez marżę dostęp, reżim dystrybucji, zamknięty system itp.).
Każdy kolejny rok sukcesu appla był więc kolejnym rokiem upadku jego pierwotnej idei... Wolność, Kreatywność i rebelianckie „Pomyśl inaczej” zamieniały się nie wiedzieć kiedy w coraz bardziej rentowny monopol intelektualny i patentowy.

Jobs oficjalnie odsunął się ze stanowiska z przyczyn zdrowotnych. Toczy przecież od lat osobistą walkę z własnym smokiem. Jednak jego osobista tragedia i wynikająca z niej decyzja nie kończy rozpoczętej historii. Heros, który stać ma się mitycznym Bohaterem musi zostać „zgładzony” w ten sam sposób, w jaki doszedł do „władzy”.

Czy zatem dojrzewa powoli czas „nowego Jobsa”, który ośmieli się przeciwstawić Władzy i „uwolnić” konsumentów od dominującej przemocy symbolicznej i tyranii gustu (zob. też Tanatologia marek
)?
Kto i kiedy sięgnie teraz po złote jabłko?

Tak na marginesie: dziś tylko cytat: [1] J. Frazer, Złota gałąź, s. 217.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: