poniedziałek, 14 marca 2011

A normalnie o tej porze...

"A normalnie o tej porze" jestem już daleko od tego miejsca. Tym razem na chwilę przystanąłem bo kwestia interesująca i na czasie.
Iwo Zaniewski i Konrad Drozdowski wymieniają ciekawe opinie na temat tworzenia reklam i ich społecznego odbioru. Polecam rozmowę i pędzę dalej...
---------------------------------------------------------------------------
Generałowie i marketing?
W sobotę (12.03.11) miałem z kolei przyjemność wziąć udział w "Audycji Filozoficznej Lego-logos" Jarosława M. Spychały. Podcast z zapisem naszej rozmowy do ściągnięcia ze strony rozgłośni TOK FM. Tym razem miałem nieco więcej czasu.




Tak na marginesie: rozmowę na antenie poprzedziła wymiana opinii na temat części wspólnych dla strategii militarnych i marketingowych. Cały tekst jest na blogu Jarosława Spychały (Polityka).
Zapraszam.
MS

JMS: Wielu marketingowców w swojej aktywności zawodowej powołuje się na dzieło Carla von Clausewitza O wojnie (Vom Kriege). I nie chodzi tu tylko o historyczno-teoretyczne tło dla własnych teorii czy działań, lecz realną praktykę zawodową. Na ile trafne jest pojmowanie marketingu w kategoriach militarnych?

MS: Język wojny jest wciąż niezwykle popularny w dyskursie związanym z zarządzaniem i marketingiem. Ponieważ zaś dzieło Clausewitza jest klasyką tego, co można nazwać teorią wojny – właśnie do niego
najczęściej odwołują się teoretycy marketingu i zarządzania. W podręcznikach do marketingu popularnością konkuruje jedynie z chińskim dziełem Sun Zi i jego „Sztuką wojny”.



Paradygmat militarny jest powszechny w języku marketingu ponieważ te na pozór odległe światy łączy jedno zasadnicze pojęcie: STRATEGIA, a to właśnie Clausewitz dokonał precyzyjnego rozróżnienia pomiędzy „strategią” i „taktyką” oraz wyraźnie zdefiniował te pojęcia. Taktykę rozumiał jako takie rozplanowanie sił, które umożliwia wygraniepojedynczej bitwy, strategię określał zaś jako taki sposób wykorzystania poszczególnych bitew, który pozwala wygrać wojnę.

Działania marketingowe i działania wojenne – jeśli przyjąć „clausewitzowską” optykę – posiadają wiele wspólnych cech. Na pewno takimi cechami są KONFLIKT i KONFRONTACJA – walka z „obcą siłą” – w marketingu jest to oczywiście konkurencja. Do potyczki, walki czy starcia dochodzi najczęściej w takiej sytuacji, kiedy dwie strony (lub więcej) zaczynają rywalizację o ograniczone zasoby i mediacja czy wszelkie środki pokojowe okazują się niewystarczająca – pozostaje użycie siły. Analogią w marketingu staje się walka o ograniczony liczebnie rynek – jeżeli np. funkcjonuje na nim kilka podmiotów, a zasobność kieszeni konsumenckich jest ograniczona, prędzej czy później musi dojść do „walki”.

Inne podobieństwa pomiędzy światem wojny i marketingu to np. rola przywództwa, motywacji, dokonywanie manewrów, element zaskoczenia, rola zabezpieczenia, operacje logistyczne itp. Marketer studiujący wspomnianą „Sztukę wojny” faktycznie odnaleźć w niej można wiele kuszących analogii do tego, co robi na co dzień...
więcej...⇒

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: