sobota, 23 października 2010

Z dawnych wierzeń Syngalezów

"Syngalezi wierzyli w duchy i bóstwa kryjące się za każdym fenomenem natury. Był więc bóg Słońca (iru deviyo), bóg Księżyca (sanda deviyo), duchy planet (graha devatavo). Własnego ducha miał ocean, rzeki, jeziora, ale też kuźnie i mosty (diya rakusa). Gniewni bogowie rządzili też błyskawicami i grzmotami. Własne bóstwo miała każda strona świata. Wierzono, że istnieją bogowie ogrodów (arama devata), bogowie lasu (vana devata), bogowie drzew (rukkha devata), leczniczych ziół (osadhi devata), i traw (tana devata), bogowie drzew leśnych (vanas pati), a także bogowie zaćmienia księżycowego i słonecznego (rahu).


Wiele wskazuje na to się, że istnieje wspólna tradycja pomiędzy Syngalezami i mieszkańcami wschodnich Indii. W tym świecie wierzeń miejsce szczególne zajmowały Yakkas, Rakshasas, Nagas, Ganhabbas, Kumbhandas, Apasmaras itd. Istoty te mogły sprowadzać choroby fizyczne i zaburzenia umysłu. Wierzono, że wszystkie te złe siły polowały na swe ofiary w określonych miejscach: w górach, na drzewach, na cmentarzach, w jeziorach, rzekach, sadzawkach, na mostach, tam, gdzie gdzie kobiety piorą ubranie, na rozstajach dróg oraz w miejscach odosobnionych.

Syngalezi z nadzieją wyczekiwali nadejścia Nowego Roku słonecznego, natomiast z niepokojem obserwowano pojawianie się księżyca. Wierzyli również, że zaćmienie słońca czy księżyca, podobnie jak pojawianie się komet to zły omen – znak nadchodzącego zła i zniszczenia.

Wiera w Najwyższe Bóstwo splatała się z oddawaniem czci zastępom pomniejszych bogów i duchów. Były to z reguły istoty antropomorficzne – tak jak ludzi obdarzano je emocjami, słabościami, cechami charakteru. Istoty te posiadały moce nadprzyrodzone, które mogły być wykorzystywane zarówno w dobrej jak i złej intencji. Oczekiwały składania ofiar w postaci składanych kwiatów, czy intonowanych pieśni. Demony zaś oczekiwały nie tylko smażonych i gotowanych potraw ale również ofiar z ludzkiego ciała i krwi.

Indyjskie wierzenia i przesądy wpłynęły na dawną wiarę Syngalezów. Lankijczycy najprawdopodobniej znajdowalis się pod wpływem kultur plemiennych – tych sprzed rozwoju kultur miejskich w dolinie Indusu. Imigranci przynieśli ze sobą pewne wierzenia, przesądy, elementy stylu życia Arian wedyjskich [?]. Możliwe, że zachodziła też absorpcja mitów, legend i historii notowanych w epice staroindyjskiej. Syngalezki mit wspomina np. o grzybach (mattika) jessalthen, które pozwalały Braminom żyć 65 000 lat, czy o badrilatā (mistletoe) przedłużających życie do 35 000 lat. W czasach Vijaya (indyjski król, najeźdźca) ludność wyspy wierzyła w Yakkhas, Rakshsas oraz Nagas. Wspominana jest wiedza o duchach i ich magicznych mocach. Po wprowadzeniu buddyzmu liczne wierzenia, przesądy i praktyki tego rodzaju schodzą do podziemia.

Tradycyjne wierzenia Syngalezów wpłynęły na ich sposób życia. Z biegiem czasu, pomimo rosnącej edukacji, urbanizacji i uprzemysłowieniu, nawet przy coraz liczniejszych kontaktach z cudzoziemcami Lankijczycy wciąż trzymali się swoich wierzeń. Tolerancyjny buddyzm nie okazywał się w tym przypadku przeszkodą. Być może właśnie dzięki tej tolerancji wiele z pierwotnych wierzeń przetrwało na Cejlonie do dziś.


Wciąż zdarza się, że ku czci dawnych bóstw odprawiane są kosztowne ceremonie. Do dziś zachowało się wiele rytuałów ofiarnych czy przebłagalnych mających na celu zjednanie przychylności bóstwa. Jedne odprawiane są publicznie, inne prywatnie, jeszcze inne sekretnie zgodnie z surowymi zakazami. Nawet imię Kattādiya (czarownik) nie jest ujawniane. Wszyscy zaangażowani w takie praktyki powstrzymują się od nieczystości przestrzegając tabu. Najczęściej dotyczy to mieszkańców obszarów wiejskich. W miastach wierzenia te są nieznane.

Zbiór wierzeń syngaleskich przypomina wiarę w ‘mana’ obecną wśród Melanezyjczyków oraz mieszkańców wysp Pacyfiku. Syngalezi nazywają tą siłę ‘anuhas’ lub ‘anubhāva’ co może oznaczać moralną moc lub magiczną siłę. W większym lub mniejszym stopniu siłą tą dysponują mężczyźni – kobiety są jej pozbawione. Bogowie z mocą tą rodzą się, a królowie, wodzowie i przywódcy są nią obdarzeni w większym stopniu niż zwykli śmiertelnicy. Budda opisywany jest jako ten, który posiada najwyższy stopień anubhāva – stopień nawet wyższy niż posiadany przez innych bogów i duchy. Wyjaśniałoby to dlaczego nawet bóg bogów (Devanmindo) Sakra oraz wódz demonów (Vessavana) składają Buddzie hołd. Tłumaczyłoby to również dlaczego wykonujący taniec demonów, tancerze bali, magowie i czarnoksiężnicy przywołują moc i komendę (anubhaven, agnaven) Buddy przed rozpoczęciem obrzędu czy rytu magicznego. Wierzący uznają, że nie jest to moc fizyczna, ale siła duchowa wrodzona i rozwijana dzięki praktykowaniu prawości.

Ludy plemienne, takie jak Weddowie wierzyli, że opisana wyżej siła rezyduje w wątrobie i zjedzenie części tego narządu wzmacnia tą moc. Praktykowanie siły anuhas w celu zachowania praw nazywa się satyakriya lub satyagraha. Rzekomo Budda praktykował tą cnotę siedząc pod drzewem Bodhi przed oświeceniem. Król Siri Sanga Bo również praktykował tą umiejętność by uniknąć klęski suszy i tragedii związanej z tzw. „plagą czerwonych oczu”. Tak jak siła ta może być wzmacniana i rozwijana, tak może być również zmniejszona lub nawet zniesiona a to za sprawą nieczystych związków wpływów lub kontaktów. W rytuałach prowadzonych przez jakąś osobę w dobrej lub złej intencji warunkiem koniecznym jest nieobecność w jakimkolwiek stopniu czy formie czegokolwiek, co mogłoby bezcześcić. Oznacza to ścisłe przestrzeganie nakazanych tabu.

Na tej samej zasadzie czystości opiera się wiara w moralną siłę pochodzącą z zachowywania przez mnichów pełnego celibatu. Takie zachowanie czystości (pe veema) wymagane jest od kapłanów kapuralas [zob: The Gods & Deity Worship in Sri Lanka], tancerzy, magów i czarowników. Przed rozpoczęciem aktu inwokacyjnego pełniący rytuał musi się wystrzegać wszelkiego zbrukania - kili. Istnieją kili seksualne, kili menstruacyjne, kili narodzin i kili śmierci. Następnie podczas tańca demonów lub tańca bali wymagane jest wypowiedziane przez dziewicę avada (obyś żył długo). Zwyczaj zatrudniania młodych dziewcząt śpiewających strofy jayamangala podczas ceremonii ślubnych (co ma błogosławić młodej parze) bazuje na tym samym wierzeniu. We wszystkich podobnych okolicznościach „czyste” ciało dziewicy jest zasadą determinującą skuteczność rytuału.



Istnieje również przekonanie, że magiczną mocą obdarzone są pewne substancje. Wymienić tu należy liść betelu. Betel pojawia się na specjalnej tacy (mal bulat), podczas rytuału powitalnego, ceremonii bali oraz tovil [zob: Buddhist Ceremonies and Rituals of Sri Lanka], a także podczas składania ślubowań i odprawiania czarów. Z liściem betelu wiąże się jego legendarne pochodzenie. Wierzy się również w magiczną moc limonki (limy), czy noża do rozcinania orzechów palmy arekowej.


Fot.:en.wikipedia.org

Kili jest formą magii negatywnej. Bezcześci to, co święte podczas aktywności religijnych, społecznych, kulturowych czy związanych z uprawą roli. Ponieważ kili osłabia siły wypełniających rytuały i uniemożliwia osiągnięcie celu to należy je uznać za najbardziej aktywny czynnik profanujący. Jest to stan nieczystości wiązany z fizjologiczną nieczystością kobiet, obecnością pewnych pokarmów czy występowaniem epidemii. Kili działa automatycznie - to pozytywny aspekt kili.

Syngalezi wierzą, że kobieta w kili staje się medium niszczenia mocy moralnej w przypadku każdego, kto jej dotknie lub się do niej zbliży. Z tego powodu nie należy wówczas nawet na nią spoglądać. Osoba znajdująca się w kili po pierwszej menstruacji, po urodzeniu dziecka oraz po śmierci pozostaje w nim przez trzy miesiące. Istnieje np. przekonanie, że kili spływające na uczestnika pogrzebu może zostać usunięte przez umycie ciała wodą i limą. Ten sam akt oczyszczenia neutralizować miałby również kili osoby, która miała kontakt z cierpiącymi na takie schorzenia jak wysypka, ospa, odra czy świnka. Według popularnych wierzeń choroby te zsyłane są przez bóstwa – szczególnie przez Pattini. Unikać tez należy pewnych pokarmów takich jak szynka, boczek, czy wieprzowina jako skażonych kili".

Fragment rozdziału z książki: Deities And Demons. Magic And Masks. Part I; Nandadeva Wijesekara, M.D.. Gunasena & Co. Ltd, Colombo 1987, tłumaczenie M.S.

Tak na marginesie: Cejlon odwiedziliśmy w sierpniu 2004 roku. 26 grudnia tego samego roku potężne tsunami zabiło 40 000 osób żyjących na wybrzeżach wyspy 2,5 miliona jej mieszkańców pozostawiając bez dachu nad głową.

-------------------------------------------------------------------------------

Creative Commons License
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: