środa, 17 lutego 2010

Bigos mediowy – najbliższa przyszłość.

Inspirujący przegląd tego, w którą stronę ewoluować mogą zmiany sposobów korzystania z nowych kanałów mediowych (i zarabiania na tym) przynosi opublikowany w sieci raport firmy Deloitte. Choć tematami fascynującymi dla naszych mediów są głównie komisje ds. afer hazardowych, polityczne chamstwo, bezradność policji, dryfujące kry, śnieżne nawisy i ogólna degrengolada, to warto zastanowić się przez chwilę w jaki sposób wszystkie te ważne „newsy” mogą być w najbliższej przyszłości dystrybuowane.

Autorzy raportu zwracają uwagę na fakt, że tzw. ramówka w tradycyjnej, linearnej formie może niepostrzeżenie odejść do lamusa. Technologiczne możliwości konsumpcji nowych mediów ich ilość i różnorodność udowodniły użytkownikom, że nie muszą być niewolnikami „programu” danego kanału czy stacji. To oni wybierają kiedy, co w jakiej i w jakiej formie chcą wiedzieć lub dowolnie czerpać z dostępnych zasobów rozrywki. Być może nie zawsze zachowania eraly adopters trafiają pod strzechy, ale przywiązanie do myślenia w kategoriach liniowo skonstruowanej „ramówki” może stać się niewygodnym balastem, kiedy zmiana – jak zwykle w sposób niespodziewany wywróci cały ten przestarzały model do góry nogami.

Płatne serwisy muzyczne wciąż będą rosły w siłę. Nie tylko wydawcy, ale też producenci sprzętu komputerowego, czy telefonów stają obecnie na głowie szukając nowych źródeł biznesu – inwestują więc w rozwój takich serwisów i wciąż uczą się na nich zarabiać. Średni roczny przychód z abonamentu muzycznego wynosi obecnie na Zachodzie ok. 180 USD, co jest kwotą większą niż wydatki heavy user’ów kupujących muzykę na CD (zakupujących przynajmniej jedną płyty w ciągu miesiąca). Popularyzacja płatnych serwisów z muzyką, coraz większy wybór treści i bardziej przyjazne aplikacje są szansą na przekształcanie obecnych użytkowników pobierających dziś z sieci darmową muzykę (legalnie lub w inny sposób) w regularnych klientów, uczciwie płacących za zakupy. Kluczem do sukcesu mogą się tu okazać rozwiązania pomagające zarządzać ściąganym i gromadzonym contentem.

Literatura polska od dłuższego już czasu święci same triumfy, a zastępy polskich pisarzy-noblistów powiększają się z roku na rok w tempie geometrycznym wraz z każdą kolejną edycją „tygodnikowych paszportów”. Wciąż jednak niewielu jest odważnych by czytać arcydzieła młodych-gniewnych na ekranie domowego komputera lub specjalnie w tym celu zamawiać Kindle lub jego polski odpowiednik. Rzecz dziwna ponieważ serwisy tworzone z myślą o eCzytelnikach dostępne są już od kilku ładnych lat. Być może sytuację tą zmieni Steve Jobs, a właściwie jego najmłodsze dziecko – iPad oraz urządzenia-klony których wysypu należy się spodziewać w najbliższym czasie. Zgodnie z szacunkami sprzedaż eKsiążek może w roku 2010 sięgnąć na świecie ok. 100 mln kopii i najprawdopodobniej ich lektura będzie się odbywać na tabletach, komputerach domowych, laptopach, czy smartfonach a nie na celowo do tego tworzonych czytnikach.

eCzytanie może się okazać szansą dla wciąż miotającej się w technologicznym potrzasku prasy – tego rodzaju dystrybucja treści może być dla wydawców potencjalnym źródłem biznesu. Cienkim gardłem wciąż co prawda pozostaje forma i sposób płatności za pobierane treści. eKsiążka choć z punktu widzenia czytelnika wydaje się rozwiązaniem relatywnie tanim, to dla wydawców stanowi prawdziwe wyzwanie pod względem opracowania nowych modeli biznesowych. Być może najłatwiejszym sposobem poradzenia sobie z tym problemem będzie zaadaptowanie rozwiązań stosowanych już przez serwisy muzyczne?

Z kwestiami płatności za teksty w wersji elektronicznej od dłuższego już czasu borykają się wydawcy tytułów prasowych. Wciąż pojawia się wiele dylematów i kontrowersji związanych z pobieraniem opłat za treści publikowane online. Innym problemem jest internetowa „kanibalizacja” czytelnictwa prasy w tradycyjnej, papierowej wersji. Tu być może standardem staną się modele hybrydowe, łączące czytelnictwo w obu formach. W takich modelach większość treści dostępna będzie w sieci za darmo, a płatności ponoszone będą jedynie za treści „premium”.

W przypadku zakupu wybranych artykułów naturalnym rozwiązaniem byłyby mikropłatności – jednak dla eCzytelników wciąż jest to rozwiązanie mało wygodne. Raczej niewdzięczna operacja związana z używaniem numeru karty kredytowej czy dokonywania płatności poprzez bank internetowy okazuje się zasadna jedynie w przypadku gdy treść artykułu jest rzeczywiście adekwatna do podejmowanego wysiłku. Inną rzeczą jest liczba czytelników gotowych do takich „mikropoświęceń” - przy tym rodzaju opłaty wciąż pozostaje pytanie jak wygenerować volumen transakcji pozwalający zarabiać. Kontekstowe, targetowane reklamy umieszczane przy „treściach premium” mogą się okazać istotnym źródłem biznesu.

Znaki zapytania związane ze standardem, który zostanie „zafiksowany” pojawiają się również w przypadku rozwijającej się telewizji 3D. Obecnie w większości przypadków najczęściej używanym standardem jest ‘anaglyph’ (rozwiązanie właściwie już przestarzałe) w którym konieczne jest używanie groteskowych okularków z czerwono-niebieskimi szkłami. Inną kwestią pozostają przystosowane do tego odbiorniki telewizyjne oraz standard stosowany przez nadawcę. Tu być może szansą będzie dostosowanie rozwiązań do gier video, do których także można by wykorzystywać posiadany odbiornik. Inna rzecz, że problemem podstawowym długo jeszcze pozostawać może sam treść warta oglądania przez niewygodne kolorowe okulary. Można jedynie liczyć, że rolę coraz bardziej aktywnego marketera upowszechniającego standardy 3D okażą się sieci kin.

Z filmem związana jest również inna usługa – ‘video na życzenie’ (video on-demand, VOD). Analitycy zachęcają by poważniej zaczęli się nią interesować wszyscy dostawcy usług telekomunikacyjnych. Na razie jednak największego biznesu ze strony specyficznego dosyć VOD mogą się spodziewać producenci i właściciele skromnych na pozór maszyn vendingowych. Zgodnie z szacunkami ekspertów w najbliższym roku podwoi się liczba filmów DVD dystrybuowanych tą właśnie drogą. Obecnie w USA opłata za wypożyczenie filmu w taki sposób to równowartość jednego dolara za noc, czyli mniej niż w przypadku wybrania się po film do wypożyczalni. VOD oraz płatna telewizja to nie tylko szanse ale też zagrożenia. Najtwardszy orzech do zgryzienia będą mieli wielcy wytwórcy treści filmowych. Tanie wypożyczanie filmów oraz ich wielokanałowa dystrybucja w tym przypadku także wymuszać będą zmianę całych modeli biznesowych.

Ponieważ Youtube czy inne serwisy video w sieci walczą zaciekle o uwagę widza spodziewane są dalsze wysiłki zmierzające do „przepychania” coraz większej ilości web contentu do telewizji. Co prawda dziś większość sieciowych treści przeznaczona jest i przystosowana do odtwarzania na PC, jednak rosnąca ilość aplikacji, kanałów społecznych, informacji pogodowych, czy filmów zwiększa zapotrzebowanie na adaptacje wszystkich tego rodzaju materiałów do wymogów telewizyjnych ekranów. Zwiększać będzie tym samym liczba oferowanych odbiorników przystosowanych do takich rozwiązań. Tu kluczową barierą może się okazać kwestia cyklu życia odbiornika telewizyjnego w przeciętnym gospodarstwie domowym (może to być nawet 10 lat). Chyba, że modelem podstawowym nadal pozostanie pokojowa koegzystencja odbiorników z laptopami i smartfonami.

Video w internecie i natura kanałów sieciowych przyzwyczaiły widzów do reagowanie na to, co w danej chwili oglądają. Trend ten będzie się nasilał, a stacje telewizyjne będą zmuszone odpowiedzieć na nowe oczekiwania swoich widzów. Tworzenie specjalnych stron oraz serwisów internetowych oraz umożliwianie telewidzom partycypacji w powstawaniu programu będzie coraz powszechniejsze, a pasywne oglądanie coraz częściej zamieniać się będzie w możliwość interakcji. Najwięcej na symultanicznym użytkowaniu sieci oraz telewizji zyska reklama. Już dziś wiele badań pokazuje, że równoczesne wykorzystanie tych dwóch mediów może znacznie wpływać na wizerunek reklamowanych w ten sposób brandów.

Najbliższy rok zapowiada się więc ciekawie i można się spodziewać wielu niespodzianek związanych z premierami nowych „diwajsów”, nowych usprawnień starego, czy przewidywalnych „rewolucji”. Fragmentaryczna i chaotyczna rzeczywistość nowych mediów powoli zaczyna się układać we wzór, którego kształty są coraz bardziej czytelne. Media operujące na naszym rynku wciąż jednak z nieufnością i ostrożnością podchodzą do nowych rozwiązań. Co prawda redakcje stacji telewizyjnych proszą już widzów o nadsyłanie nie tylko smsm-ów, ale też filmików nagrywanych komórką, ale dziennikarskie blogi czy podcasty reklamowane na końcu telewizyjnych wiadomości wciąż jeszcze nie chcą u nas zagościć. Paradoksalnie, to właśnie prasa wydaje się w Polsce dużo bardziej otwarta i odważna w eksperymentowaniu z nowymi mediami. Być może dlatego, że zawsze większą wagę przykładała do słowa oraz próby opisywania i rozumienia rzeczywistości. Na drugim miejscu znajduje się chyba radio, a polska telewizja wciąż jeszcze oczekuje na sygnał.

Tak na marginesie: ponieważ w naszych kanałach telewizyjnych zupełnie już zniknęły wiadomości ze świata (poza tymi w rodzaju: „...w Rosji zaprezentowano właśnie nową kolekcję diamentowych kolii dla kotów...”) należy przypuszczać, że to radykalne cięcie kosztów produkcji i przetwarzaniem treści informacyjnych ma jakieś głębsze uzasadnienie.

Co sprawia, że reporterom i dziennikarzom telewizyjnym nie chce się ostatnio nawet ruszać z budynków własnych redakcji – większość programów informacyjnych powstaje na podstawie ujęć kręconych przez okna stacji lub w najbliższym pobliżu jej siedziby?
Odpowiedź może być tylko jedna: oszczędzają pieniądze i siły ponieważ szykują się do Wielkiego Skoku.
I mogliby na Boga w końcu skoczyć!!!
Jeśli nie, to za chwilę zaczną sobie penetrować kamerami i pokazywać w wiadomościach wnętrza własnych kieszeni, albo co gorsza innych bliskich ciału przestrzeni.
I tak z zaścianków zjadą do zadupia.
Dosłownie.

Creative Commons License
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: