Parafrazując słowa I. Kanta można powiedzieć, że wszelki interes „rozumu marketingowego” skupia się na trzech kluczowych pytaniach:
1. Co możemy wiedzieć na temat marek, konsumentów, otoczenia rynkowego?
2. Co bazując na tej wiedzy powinniśmy czynić?
3. Czego w związku z tymi działaniami powinniśmy się spodziewać?
Atmosfera siedziby Lewiatana wydaje się sprzyjać zadawaniu takich pytań i jest doskonałą przestrzenią by próbować wspólnie poszukiwać na nie odpowiedzi. Dzięki spotkaniu zorganizowanemu jakiś czas temu (03.11.09) właśnie w tym miejscu przez redakcję magazynu THINKTANK, mogłem uczestniczyć w bardzo ciekawej dyskusji na temat dzisiejszego miejsca i roli strategii w zarządzaniu i marketingu.
Moderatorem był red. naczelny THINKTANKu – Maciej Kuźmicz, organizatorem zaś Paweł Rabiej – wydawca magazynu. Pomimo nietypowej pory (8.30) na spotkaniu pojawiło się liczne grono osób reprezentujących różnorodne branże. Punktem wyjścia do rozmowy był „Strategiczny podstęp” – książeczka co, do której mam dziś wiele uwag, wątpliwości i zastrzeżeń, ale jako spis zagadnień do dyskusji wciąż wydaje się aktualna.
Zacytowana w niej zasada niekompatybilności sformułowana przez I. A. Zadecha dobrze ilustruje kwestie dylematów decyzyjnym w chaotycznym, pełnym niepewności świecie dzisiejszych rynków:
Jeśli skomplikowanie systemu wzrasta, to nasza zdolność formułowania precyzyjnych i wciąż wiarygodnych stwierdzeń o jego zachowaniu zmniejsza się, a po przekroczeniu pewnego skomplikowania precyzja i wiarygodność wzajemnie się wykluczają.
To chyba właśnie próba ustalenia i opisu relacji pomiędzy tymi dwoma stanami: „wiarygodność” vs „precyzja” staje się największym wyzwaniem przy formułowaniu strategii działania. Wiarygodność, rozumiana również jako szansa wystąpienia określonych rezultatów podjętych działań jest tym trudniejsza do określenia, im więcej niepewności występuje w otoczeniu zewnętrznym. Wiarygodność ta maleje też wraz ze wzrostem liczby niewiadomych i znaków zapytania towarzyszących podjęciu decyzji (już sama ilość znaków zapytania jest dziś trudna do ustalenia).
Z drugiej strony, posiadamy dziś niezwykle precyzyjne narzędzia do liczbowego opisu i modelowania rzeczywistości biznesowej (zaawansowane analizy ilościowe, modele ekonometryczne) lecz o ile radzą sobie one z detalicznym opisem wąskiego wycinka rzeczywistości, to okazują się zupełnie nieprzydatne (i niewiarygodne), jeśli na ich podstawie chcemy wyjaśniać szerszy kontekst lub przewidywać przyszłe zdarzenia. Stajemy więc przed dylematem: precyzyjny i niewiarygodny opis, czy godne-wiary ale zupełnie nieokreślone „przeczucia”, „intuicje”.
Wiele emocji w tym kontekście wywoływał (jak zwykle) problem traktowania wyników badań – szczególnie w odniesieniu do posługiwania się ich wynikami przy uzasadnianiu podejmowanych decyzji, czy przewidywaniu przyszłych zachowań klientów. Postawiona przeze mnie (i prowokacyjnie uskrajniona) „diagnoza” nieprzydatności badań marketingowych spotkała się z nad wyraz wyrozumiałym (odniosłem nawet wrażenie że pełnym ciepłej akceptacji) przyjęciem ze strony uczestników spotkania.
Bardzo ciekawy wątek dyskusji dotyczył myślenia „holistycznego” oraz próby uwalniania się od kategorii linearności w planowaniu strategicznym. Indukcja i dedukcja zdają się dziś wyraźnie przegrywać z lansowaną coraz mocniej abdukcją. Jeśli jednak do „konfliktów” biznesowych można dziś faktycznie stosować analogię rozmytych struktur wojny czwartej generacji, a znaczenie innowacji zdaje się wzrastać z każdym dniem, to może całą logikę dwuwartościową należy wysłać na przyspieszoną emeryturę. Może menadżerów kształcić dziś należy wyłącznie w oparciu o „Blink”, a koncerny farmaceutyczne zachęcać do masowej produkcji preparatów przyspieszających rozrost neuronów lustrzanych? Jeśli tak, to już niebawem nowym guru strategii, zarządzania i marketingu (wszystko w jednym) stanie się niejaki Dr House.
Tak na marginesie: serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom spotkania za niezwykle inspirującą dyskusję, a organizatorom za możliwość wzięcia w niej czynnego udziału. Wątpliwości, niepokoje i pytania o rolę, miejsce i kształt nowego podejścia strategicznego wskazują na to, że rozmowy takie są bardzo potrzebne i powinny się odbywać jak najczęściej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz