wtorek, 14 lipca 2009

Everything That Happens...

Człowiek, który od urodzenia cierpi na „polyattentiveness” wystąpił wczoraj w „Stodole”. Pomocne w leczeniu związanej z „Gesamtkunstwerk” przypadłości były dwa zestawy perkusyjne oraz skaczący nad jego głową zespół tancerzy. Sam główny bohater w pewnej chwili również ubrał się w baletową spódniczkę. I nie było to raczej nawiązanie do koncertu Morrisseya, który miał miejsce tydzień temu na tej samej scenie. Morrissey nie zaśpiewał przecież „Vicar in a tutu”. Choć, z drugiej strony artysta dnia wczorajszego podczas wykonania „Once In a Lifetime” wyglądał chwilami jak rasowy kaznodzieja....

Jeśli używasz stworzonego przez Microsoft systemu Windows, to zawsze go możesz posłuchać. Wybierz na swoim PC ikonę „Start” (lewy, dolny róg). Następnie „Wszystkie programy”. Teraz „Windows Media Player”. W „Bibliotece” znajdziesz folder-płytę „Look Into The Eyeball”, a w niej trwający 3 minuty i 33 sekundy utwór „Like Humans Do”.
Teraz wybierz „Odtwórz”. Świetnie!
To jest właśnie David Byrne.

Media masowe, media cyfrowe, reklama, kultura popularna zawdzięczają mu tyle samo, co on im. Oto przykład idealnej symbiozy, a może czegoś więcej? Byrne to chyba jedyny artysta, który przekraczając wszelkie medialne ograniczenia bawi się samym fenomenem intertekstualności – tworzy na abstrakcyjnie niedostępnym dla „zwykłych gwiazd” pułapie meta-narracji. Postmoderniści mogliby pewnie wygenerować na jego temat jeszcze więcej groteskowego bełkotu. Byrne także krytyczny bełkot zamieni w sztukę, wizerunek medialny dzieło i komentarz do tego dzieła.



David Byrne nie potrzebuje żadnej krytyki ponieważ sam dokonuje krytycznej refleksji na temat własnej twórczości. Teoretyzuje na temat mediów, pop-kultury czy miejsca sztuki w biznesie albo reklamie. Nawet jednak forma refleksji teoretycznej jest dla niego sztuką. Ponieważ Byrne jest artystą totalnym – określenie „człowiek witruwiański” pasuje do niego najdokładniej.

Byrne współtworzył genialny muzycznie band „Talking Heads”, w którego samej nazwie zawarty był stosunek do istoty massmediów – w tym przypadku TV. Co ciekawe gdyby nie jeden z utworów Talking Heads pewien brytyjski zespół nie nazywałby się dziś „Radiohead”...

David Byrne pisze muzykę filmową i teatralną, jest reżyserem filmów i teledysków, ożywia muzycznie budynki, pisze książki, a w galeriach pokazywane są jego zdjęcia, tworzy multimedialne instalacje i performance, zajmuje się scenografią i choreografią, prowadzi projekty o etnograficznym charakterze.
I to nie wszystko...

Niezależna wytwórnia, którą stworzył Luaka Bop pozwala mu wspomagać twórczość innych obiecujących artystów z całego świata. Jego przemyślane i dopracowane w każdym detalu koncerty po zarejestrowaniu śmiało mogą konkurować z ambitnym kinem. „Stop Making Sense” nagrane jeszcze w czasach Talking Heads to gatunek video, który do dziś trudno jednoznacznie sklasyfikować.

Stosunek Byrne’a do muzyki jest na pozór prosty: muzyka jednoczy ludzi – jednoczy muzyków oraz artystę z publicznością. Muzyka jest doświadczaniem transcendencji, odwołuje się do uczuć i emocji. Mistyczna rola muzyki nie jest jednak sprzeczna z jej fizycznością. Muzykę tworzą ciała, które poruszają inne ciała. Muzyka to pierwotna forma głębokiego uczestnictwa w rzeczywistości. Muzyka jest wg niego mistyczną komunią.

W biblioteczce Byrne’a można więc znaleźć Jamesa Frazera, Carla Gustawa Junga, Josepha Campbella. Mit, archetyp, rola podświadomego to tematy, które Byrne poddaje konceptualnej obróbce, której efekt można znaleźć np. w... prezentacji Power Point. Wydany w 2003 roku album „Envisioning Emotional Epistemological Information” zawiera nie tyle muzykę, co impresje wykonane w popularnym programie służącym na co dzień do tworzenia nudnych prezentacji. Slajd „The End of Reason” zawiera m. in. następujące „bullety”:

• Wyzwania sprzedaży – planeta sprzedawcy
• Teamwork – dla jednych naturalna, ale trudna dla innych
• Testimonials – jak to zrobiłeś w ten sposób, jak mogę ci pomóc, gdzie to prowadzi?
• Strategie inwestycyjne – dla ludzi impulsywnych, myślących „out-of-the-box”
• Z sypialni na zarząd – sex, emocje osobiste i sukces w świecie korporacji
• Zdolności telefonowania i e-mailowania – kiedy ich używać i jak improwizować

W zawierającym ręczne rysunki albumie „Arboretum” idea „mind-mapping” sprowadzona została do artystycznego absurdu. „Anioły”, „Ektoplazma”, „Poczucie piękna”, „Wartości moralne” i „Duchy” przeplatają się z „Narodowymi przywódcami” „Masochizmem”, „Kondomami” „Nylonem”, „OPEC” i „NATO”.

„The New Sins” inspirowane legendami i historią nieistniejącego plemienia Kortac przypomina światy tworzone w recenzjach nigdy nie napisanych książek, jakie pisał Stanisław Lem.

Jaki koncert może dać artysta taki jak Byrne?
Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.

Tak na marginesie: wczorajszy koncert potwierdził status Byrnea jako racjonalnego artysty, który skupiony jest przede wszystkim na projekcie. Koncert był złożonym projektem, a perfekcjonista Byrne doskonale zapanował nad każdym jego szczegółem.

Nawet nad tym aby pomimo usilnych próśb publiczności NIE wykonać oryginału poniższego:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: