poniedziałek, 2 lutego 2009

Pierwszy spoiler IV RP, czyli jak zepsuć wyborcom przyjemność…(Spoiler Alert!)

Niektórzy ludzie czerpią wielką przyjemność z tego, że psują przyjemność innym. Każdy zna choć jednego typa, który potrafi opowiedzieć jak zakończy się film, na który właśnie wybieramy się w weekend do kina. Taki człowiek (i jego dzieło)to „SPOILER” (od ang. „spoil” – „psuć”) i lepiej omijać go z daleka.
„Spoilowanie” w internecie pojawiło się za sprawą różnic czasowych pomiędzy wschodnim i zachodnim wybrzeżem USA. W zamierzchłych, pre-sieciowych czasach każdy oglądał odcinek swojego ulubionego serialu i mógł po raz pierwszy „przeżywać” przygody jego bohaterów. Nagle, wraz z upowszechnieniem się internetu okazało się, że wchodząc do sieci ktoś znajduje opis odcinka, jakiego jeszcze nie widział i całą przyjemność diabli wzięli! Zjawisko szybko stało się popularne i już nie tylko mieszkańcy USA mogli (choć nie chcieli) z wyprzedzeniem dowiedzieć się co niebawem zobaczą w TV - amerykańskie seriale emitowano pół roku wcześniej niż dla międzynarodowej widowni.
„Spoilowanie” szybko stało się sportem i towarzyską grą. Zrelacjonowanie tego, co wydarzy się w kolejnym odcinku jest bajecznie proste. A gdyby tak opisać to, co się wydarzy w programie albo filmie, który dopiero powstaje? Który z bohaterów zginie, a kto poślubi księżniczkę?
Kiedy społeczność „spoilerów” zaczyna wymieniać się fragmentami posiadanych informacji, śledzić zdjęcia satelitarne z miejsc planów filmowych czy szpiegować hotele, w których przebywają ekipy, wtedy żadnej przyjemności nie da się już uratować.

Poseł Janusz Palikom należy bez wątpienia do elity polskich „spoilerów”. Przynajmniej z punktu widzenia audytorium PiS. Bez problemu potrafi fanom tej partii zepsuć przyjemność przeżywania programów typu realisty-show, takich jak np. ostatni kongres PiS. Używa w tym celu najnowocześniejszych narzędzi: internetu, bloga, formuły dziennikarstwa obywatelskiego i destrukcyjnej siły „buzz” rozpowszechnianego przez „social media”. Serwisy prasowe i dziennikarze fascynują się kolejną odsłoną bloga niepokornego posła i poświęcają mu tym więcej czasu i przestrzeni, im bardziej pełen jest on dowcipnej złośliwości.
Cały wysiłek strategów i „spin-doctorów” (dziś już chyba „spin” od „spinać się”…) PIS, ich misterne plany związane z wizerunkiem partii i jej liderów – wszystko to idzie na marne. I tak np. kolejne zabiegi wizerunkowe wokół medialnego portretu J. Kaczyńskiego przynoszą odwrotny od założonego skutek zwiększając poziom rosnącej w postępie geometrycznym groteski.
Obserwując medialny sukces i fenomen bloga J. Palikota można zrekonstruować kilka kluczowych zasad użytecznych w sztuce politycznego (i chyba nie tylko) „spoilowania” przy pomocy bloga. Oto one:
- autor bloga powinien mieć ponadprzeciętne poczucie humoru (i duży dystans do własnej osoby)
- blog powinien zawierać elementy ekscytujące opinię publiczną - ograniczona i sprawdzona lista tematów to: seks (każdy rodzaj i konfiguracja), śmierć znanych osób, przemoc w stosunku do kobiet, dzieci i zwierząt, zagrożenie utratą pracy, sportowe porażki polskich drużyn, zabójstwa niemowlaków, prawo do aborcji, prawa gejów, skrywany rasizm, „odfałszowywanie historii”, prywatna służba zdrowia)
- blog powinien ujawniać fakty nieznane, skrywane, niedostępne, lub trudno dostępne w innych mediach; nie muszą to być materiały wstrząsające, ale powinny posiadać odmienność od głównego nurtu prezentacji faktów (zdjęcia ziewających delegatów na ostatnim kongresie PiS to najlepszy przykład)
- „newsy” i opinie na blogu powinny być podawane w sposób lekki, bez eksperckiego zadęcia w sposób nakłaniający do komentowania przez jak najszersze audytorium
- należy zadbać o to by treść bloga była „sherable” (jak mawiają anglofile) i by bez problemu można było przesłać fragment lub wybraną całość jak największej liczbie znajomych (wskazane udogodnienia techniczne)
- treść powinna być odświeżana przynajmniej 2/tydz., a wpisy publikowane w krytycznych dla dziennikarzy godzinach (poniedziałek, 8.00 rano to miejsce na niezwykle celne uderzenie).

Blog Janusza Palikot to dziś dużo więcej niż „internetowy dziennik”. Jego autor zdaje się doskonale rozumieć naturę nowego świata mediów i istotę komunikacji. Jeśli w szeregach PIS nie znajdzie się blogger na jego miarę to wyborcy PiS jeszcze nie raz będą mieli zepsutą „przyjemność” medialnego obcowania ze swoimi przywódcami.

Tak na marginesie: „spoilerskie” reguły gry, zachowania i rytuały doskonale opisane zostały przez Henry Jenkinsa w „Kulturze konwergencji”, Wyd. Akademickie i Profesjonalne, W-wa 2007.
Zob. też hasło w Wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Spoiler_(media)

Przykład „spoilera” Szeregowca Ryana (mam nadzieję, że każdy już widział!):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: