poniedziałek, 8 grudnia 2008

Dalajlama i kwestia niskoentropowych buraków. „Zeroemisyjnych” rzecz jasna.

Dalajlama odwiedził Polskę po raz trzeci. Więc to właśnie jemu pozwolę sobie zadedykować dzisiejszy wpis.
Buddyści mawiają: „nie można powstrzymać rozpadu” i jak w wielu innych istotnych kwestiach, także w tej ich intuicja zgadza się z intuicją fizyków.

Bo czy nie jest dziwny ten świat? Rozbite w drobne kawałki szyby, albo filiżanki nie chcą same składać się powrotnie w jedną całość (chyba że w kinie). Ludzie, żaby i ptaki starzeją się i umierają – nigdy odwrotnie. Spalony papieros nie chce wrócić do stanu przed wypaleniem i powrotnie wskoczyć do paczki, a pieniądze rozchodzą się nie wiadomo kiedy i gdzie.

Fizycy wiedzą dlaczego tak się dzieje. Nazywają to pięknym słowem: ENTROPIA. Jedno z najdziwniejszych i najbardziej fascynujących praw fizyki - II zasada termodynamiki określa entropię jako funkcję stanu układu izolowanego. O ile pracę można zamienić na ciepło, to w stałej temperaturze ciepła nie można zmienić na pracę. Zgodnie z II zasadą i obserwacją ciepło nie może bowiem płynąć od ciała zimnego do cieplejszego.

Przy okazji takich rozważań pojawia się pojęcie ODWRACALNOŚCI. Kierunek upływu czasu nabiera dodatkowego znaczenia: „z jajecznicy nie otrzymamy całych jajek” jak dowcipnie zauważył kiedyś R. Feynman. Energia płynie w jedną stronę, a entropia zawsze rośnie. Rzeczywistość wciąż przechodzi z rozkładu uporządkowanego do bezładnego. Więc również CHAOS nieustannie wzrasta.
S. Hawking powiedział: „Z codziennego doświadczenia wiemy, że jeśli zostawimy sprawy własnemu biegowi, to nieporządek szybko wzrasta. Można zamienić bałagan w porządek, ale wymaga to pewnego nakładu pracy lub energii i tym samym zmniejsza zasoby uporządkowanej energii”.

Dlaczego porządek musi zamienić się w chaos? Skąd bierze się nieodwracalność? Sam przypadek nie wyjaśnia tych zagadek. Jednym z rozwiązań jest przyjęcie hipotezy, że wszechświat na początku czasu musiał być uporządkowany. Miał więc bardzo niską entropię w porównaniu do posiadanych zasobów energii.

Wraz z pojawieniem się czasu entropia wzrasta. Każdy następny etap/faza rozwoju to większy chaos. Wyjaśniałoby to (przynajmniej częściowo) dlaczego potrafimy sobie wyobrazić przeszłość, a mamy problem z wyobrażanym przejściem stanu w przyszłość (wzrost entropii byłyby jedną z własności pozwalających odróżniać przeszłość od przyszłości).
Oto więc energia rozproszona w postaci ciepła wciąż zwiększa nieuporządkowanie we wszechświecie.

Jakieś konsekwencje pozytywne?
W zasadzie tylko jedna: życie. Ciągły wzrost bałaganu (termodynamiczna strzałka czasu) wynikający z II zasady możliwy jest tylko w okresie (lub modelu) rozszerzającego się wszechświata. Ponieważ żyjemy, należy przyjąć, że właśnie teraz realizuje się taki model. Wszystkie strzałki (jak to nazywa Hawking): termodynamiczna, kosmologiczna i psychologiczna układają się w jednym kierunku. Ekspansja wszechświata, ewolucja biologiczna i entropia – wszystko jest ze sobą nierozerwalnie powiązane. Ks. M. Heller także stwierdza, że życie nie mogłoby funkcjonować bez II zasady termodynamiki.

Co z tego wynika?
Tylko tyle, że całe gadanie o „zeroemisyjnych” rozwiązaniach ekologicznych, „zrównoważonym wzroście”, „energooszczędności” itp. to dużo więcej niż życzeniowe myślenie. Każda wysepka ładu, komfortu czy wygody, każdy krok do przodu w postępie technologii i cywilizacji oznacza dewastację i nieodwracalne rozpraszanie energii.
Rezygnacja z podróży samolotem i „ekologiczna” siatka na zakupy, a w niej „energooszczędna żarówka” nic tu nie zmienią. II zasada jest nieubłagalna. Nie można niestety zjeść ciastka i mieć ciastka.

Wielkie „proekologiczne” spotkanie w Poznaniu ma być przełomem (tak donosi prasa i TV). Kraj, który energią węgla stoi (ponad 90% prądu płynącego w naszych gniazdkach powstaje przez nieodwracalne spalanie kolejnych ton węgla) i zgłasza najmniej patentów w całej Europie ma być teraz „liderem przemian” w myśleniu o innowacyjnych „zeroemisyjnych” rozwiązaniach i podobnych mitach współczesnej kultury popularnej.

Choć właściwie nasza „renta zacofania” mogłaby nas do tego upoważniać. Nikt tak jak my nie potrafi uprawiać „biodynamicznych” buraków. (Część z nich zostaje nawet politykami).

Oczywiście silniki hybrydowe (baterie ładowane prądem elektrycznym, który będzie się oczywiście brał z powietrza), niewydajne elektro-wiatraki, segregowanie śmieci i wyłączanie komputera zbawi całą ludzkość i okaże się w bilansie działań ważniejsze niż kopcące i trujące gospodarki USA, Chin czy innowacyjnej i mega- dewastacyjnej Japonii (!).

Oczywiście wszyscy jak jeden mąż zrezygnują z życia w energożernych miastach, jeżdżenia windą, jedzenia produktów o przedłużonym terminie przydatności, telefonii komórkowej, kolejnych kolekcji ubrań, telewizji, wakacji, iphonów, pralek, ekspresów do kawy itp.
Wszystkie nowe urządzenia nie będą oczywiście potrzebowały coraz rzadszych surowców do ich produkcji (energooszczędność = często zastosowanie rzadkich metali, minerałów itp.) i natura nie będzie dewastowana w celu ich wydobycia.

A Polska pewnie zaprzestanie wydobycia węgla i zbuduje elektrownie atomowe. Pewnie w dolinie Rospudy (mieszkańcy Żarnowca powiedzieli już swoje zdanie: "Atom to zaraza").

Cyniczne? Nie sądzę. Rządy państw odpowiedzialnych za znaczące gospodarki nie radzą już sobie z niczym i z nikim. Niewydolne systemy emerytalne czekają na swoje pierwsze ofiary. Kryzys atakuje kolejnych naiwnych. Koncerny motoryzacyjne i banki proszą dziś o litość i wsparcie machając zielonymi chorągiewkami lub deklaracjami „corporate social responsiblity”. Obama będzie budować nowe mosty, autostrady i infrastrukturę w celu stymulacji zapadłej gospodarik (u nas nie ma takiej potrzeby - „Polacy mogą spać spokojnie” jak ktoś ładnie powiedział…). Lepszym rozwiązaniem byłaby pewnie jakaś spora wojna światowa – to jest dopiero stymulacja dla gospodarki!
Terroryści zaś mają się coraz lepiej = bezkarniej. Więc razem z USA i Izraelem raźnie produkujemy bomby kasetowe – chyba nie po to by stymulować popyt na ekologiczne, drewniane protezy?

Ponieważ jest raczej niewesoło, trzeba dać ludziom trochę nadziei i przy okazji wskazać winnego. „Ekologiczność” spełnia jednocześnie obie funkcje – odwraca uwagę od realnych problemów i pozwala napiętnować tych „złych”.

Pewnie za chwilę zacznie się wprowadzanie coraz bardziej restrykcyjnych ograniczeń i kar dla jeżdżących samochodami o zbyt dużej pojemności silnika. Policja ekologiczna będzie sprawdzać liczniki energii i wlepiać mandaty. Pod płaszczykiem „zielonych” inicjatyw będzie można zrealizować najbardziej bzdurny pomysł i legalnie okradać podatników. Nowe afery o „zeroemisyjnym” podtekście za chwilę ujrzą światło dzienne.
A entropia sobie ciągle rośnie…

Literatura wykorzystana w dzisiejszej „Czytelni” to:

- Feynman Richard, „Feynmana wykłady z Fizyki”,
- Hawking Stephen, „Ilustrowana krótka historia czasu”,
- Heller Michał, „Podglądanie wszechświata”,
- Rifkin Jeremy, Howard Ted, „Entropia. Nowy światopogląd”.

Tak na marginesie:
Dziennikarz TVN po raz pierwszy widział pewnie takiego cudaka ubranego w pomarańczowo purpurowe fatałaszki, siedzącego „po turecku” i w dodatku boso na fotelu podczas wywiadu. Zadał mu więc niezwykle podchwytliwe pytanie: „Czego Wasza Świątobliwość życzy Polakom”. Pytanie było podchwytliwe ponieważ Dalajlama zawsze powtarza czego życzyłby nie tylko Polakom, ale całej ludzkości.
Tybetański kapłan, filozof i polityk nazywany „Oceanem mądrości” z przeogromnym buddyjskim współczuciem spojrzał na dziennikarza przez przyciemniane szkła zabawnych okularów. Następnie to samo spojrzenie skierował do kamery.
Roześmiał się serdecznie i odpowiedział:
„Nie wiem”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: