środa, 26 listopada 2008

Obiektywne prognozowanie

Z niezwykłą przyjemnością oddałem się lekturze dzisiejszego „Pulsu Biznesu”. Ekonomiści pewnego banku PROGNOZUJĄ, że wzrost gospodarczy Polski wyniesie w 2009 roku 0,4%. Jeden z nich mówi wprost: „prognoza jest całkowicie obiektywna”.
Przestałem się już trząść ze śmiechu więc pozwolę sobie wyrazić własne zdanie.

Bardzo lubię prognozy. Szczególnie prognozy pogody. Te, jak się okazuje są niemal „obiektywne” ponieważ bazują na ciągłej obserwacji zjawisk w dużej mierze powtarzalnych. Choć i tak trudno przewidzieć nieskończoną liczbę zależności różnych frontów atmosferycznych, temperatur, ruchów ziemi itp. Jednak każdy chyba przyzna, że prognozy pogody dokonały niewielkiego (ale zawsze) „postępu” w trafności stawianych przepowiedni.
I jak dotychczas tylko one.

O prognozach EKSPERTÓW finansowo-bankowych mam zgoła odmienne zdanie. I nie wynika ono ze złej woli, ale chyba z tego, że NIGDY się one nie sprawdzają bo nie mogą. Jest to rzecz oczywista, o czym EKSPERCI doskonale wiedzą. Przyszłości nie zna nikt, więc prognozowanie oparte na „rzetelnej” analizie daje dokładnie taki sam wynik jak posadzenie małpy przed komputerem. Jeśli przypadkowo wystuka prognozę, to będzie ona równie WIARY-GODNA albo GODNA-WIARY (pełna zamienność).

Dziwi mnie zatem emocjonalna reakcja polityków i doszukiwanie się w takich prognozach interesów banków, prób manipulacji itp. Można przyjąć, że mechanizm „samosprawdzającej się przepowiedni” ma czasem znaczenie (choć ma je tylko wtedy, kiedy już nastąpi i opisuje się nim rzeczywistość post factum) jednak żadnych prognoz nie należy brać poważnie ponieważ sam sposób prognozowania jest swoistą kpiną ze zdrowego rozsądku.

W swej powadze prognozowanie w zasadzie niczym nie różni się od wróżbiarstwa, instytucji plucia przez lewe ramię czy dziecięcych zabaw „ence, pence, w której ręce…”
Prognozy to najczęściej życzenia, marzenia, albo majaczenia prognozujących. Nikt (obecnie) nie jest w stanie zbudować ekonomicznego modelu, który obejmowałby wszystkie czynniki, relacje i zależności pomiędzy nimi konieczne do zbudowania prognozy wyrażonej określoną wartością liczbową.

Istnieje także czynnik kluczowy: jedni nazwą go „ludzką głupotą”, inny „skomplikowaną naturą człowieka”. Ludzie są nieprzewidywalni i nawet jeśli postępowanie ich będziemy nazywać „logicznym inaczej”, to nie zmienia to faktu, że bardzo trudno jest określić jak sami zachowamy się w konkretnej sytuacji – nie mówiąc już o tym, jak mogą zachować się inni.

Wykonałem poniżej ilustrację pewnych „scenariuszy” przyszłości opisywanych przez EKSPERTÓW – PROGNOSTYKÓW (dane z PB). Mam od razu kilka pytań:
- ile punktów na tej mapie brakuje?
- gdzie są liczby ujemne?
- jakie jest prawdopodobieństwo, tego, że przyszłość zrealizuje się w każdym z kolejnych punktów?



Tak na marginesie: ośmielę się także postawić własną prognozę (wczuję się w małpę przed komputerem). Idę o zakład, że wzrost wyniesie 2%. Dokładnie DWA proc.
Metodologia jest prosta – średnią PROGNOZ pomniejszyłem o samodzielnie skonstruowany „współczynnik nieufności” dla prognoz finansowych.
Czekam teraz na „sprawdzenie”.
Jeśli wygram, to proszę o tym pamiętać.
Jeśli przegram, to zawsze znajdzie się powód by to wytłumaczyć.
Gwarantuje jednak, że moja prognoza jest w 100% obiektywna…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt: STANISZEWSKIkropkaMmałpaDŻIMEILkropkaKOM

Poprzednie wpisy: