Struktura spektaklu "Orszak weselny/Żałobny
rapsod" oparta jest na symbolicznym okręgu w którym odbywa się ponadczasowy
i uniwersalny obrzęd inicjacji. Jest tu kolisty ruch, w którym kluczowe są dwie
fazy: anodos (wznoszenie) i kathodos (opadanie). Anodos to
transgresja, odradzanie, powrót na ziemię do świata żywych, wędrówka w górę, ruch
ku światłu, wyzwolenie. Kathodos to regresja, symboliczna śmierć, pogrzeb,
schodzenie pod ziemię, zstępowanie do inferno, zanurzanie się w ciemności,
uwięzienie.
Punktem centralnym (axis mundi) i jednocześnie osią
koła (piastą) jest figura Dziada - Przewoźnika (albo mitycznego Charona?),
który pełni tu również rolę demiurga, który dźwiękiem drumli wyzwala energię dokonując
tym samym aktu stworzenia - wprawia koło w ruch, zabierając widzów w podróż.
“Radość (laetitia) jest
to przejście człowieka od mniejszej do większej doskonałości. Smutek
(tristitia) jest to przejście człowieka od większej do mniejszej doskonałości.”
Baruch Spinoza, Etyka.
Porządkiem i zasadą całego przedstawienia jest
symetria: wyraźnie rozdzielone zostały dwie strony sceny, ostry światło-cień i dwie
barwy projekcji, dwie płcie, dwa rytualne obrzędy, dwa razy po dwa zespoły itd.
Symetria sygnalizować może sens zawarty w uniwersalnych opozycjach i
dychotomiach (życie – śmierć, radość – smutek, niebo – piekło, młodość – starość itp.). Pomiędzy tym,
co skrajne lub przeciwstawne następuję ciągła mediacja. Przewoźnik jest więc
także mediatorem. Jego milczenie (i bezruch), w którym trwa przez niemal cały
spektakl staje się instrumentem kontroli tego, co „pomiędzy” – zabezpiecza
strukturę przed rozpadem. Pozorny chaos polifonii w epilogu stanowi
jednocześnie komentarz odkrywający sens i zamiar.
„Najpowszechniejszym
atoli tańcem w całym kraju jest kujawiak czyli obertas (od obrócić się) ze
zwrotem w prawo i w lewo, niekiedy ze śpiewką wśród tańca. Oberek, wyrwas,
wykrętacz, zawijacz, drygant, itp. są to nazwy obertasa do różnej podniesionego
potęgi. (…) Początek Mazura przypomina starosłowiańskie koło, dziś jednak kołem
tańczących zwą ogólne zebranie osób stawających do tańca. Każdy taki taniec
prowadzi (choć dziś już nie wszędzie) przodownik i przodownica o których się
mówi, że rej wodzą.”
Oskar Kolberg, Pieśni ludu polskiego, 1857.
W kulturze i sztuce ludowej koło zajmuje miejsce poczesne.
Koło to Słońce (swastyka, hinduistyczne koło karmana, starosłowiański krzyż
słoneczny, krzyż celtycki – symbol nordyckiego Odyna) – życiowa energia, moc i
stwarzanie ale też susza, śmierć i zniszczenie. Wykonać koło – nawet takie
proste, drewniane, do wozu, który będzie woził siano - nie jest łatwo. Trzeba do
tego sporej wiedzy i niepospolitych umiejętności. Zajmował się tym kołodziej
(analogia do legendy: Piast – Kołodziej). Koło to także krąg studni, która
prowadzi w głąb ziemi, jest łącznikiem światów. A do studni, jak ostrzegały dziady, nie należy zaglądać bo można tam
zobaczyć topielca, wodnika albo inne złe. Zawsze można tam dojrzeć odbicie własnego oblicza i tego co za
nim ukryte. Zgodnie z ludowym przesądem szczególnie kobiety w ciąży nie powinny
zaglądać do studni bo grozi to wydaniem na świat niewidomego dziecka (Odyn
stracił jedno oko gdy zajrzał do studni wiedzy Mimira). Pod lustrem
orzeźwiającej wody życia ukryty jest inny, niebezpieczny świat, mroczna strona
tego, co znane.
Tradycyjna wycinanka ludowa chętnie wykorzystuje
kształt koła i związaną z nim wszech-symetrię. Cykliczność zmieniających się
pór roku wyznaczająca kalendarz wszelkich aktywności w tym pracy i zabawy, rytm
i tempo naturalnych zjawisk i zachodzących przemian rozpięte są na pierwotnym
kole praw przyrody. Natura jednak nie daje się pochwycić i zamknąć w prosty
dualizm czy uproszczone kategorie opozycji binarnych. Na takim kole nie można
wyznaczyć wyraźnego początku ani końca, dobra
i zła, męskiego i żeńskiego, duszy i ciała – jak to ujmował Spinoza: „Substancja bezwzględnie nieskończona jest niepodzielna”. Kosmologiczne
misterium - zaślubiny hieros gamos to odrzucenie zasad i
ograniczeń narzucanych przez intelekt – pogwałcenie ładu i złamanie tabu, a
jednocześnie kreująca świat mediacja – droga do „zbawienia”, powrót do stanu
jedności we wszelkich różnorodnościach i pozornych sprzecznościach.
Początek i koniec spektaklu są zatem zupełnie
odmienne i zarazem identyczne a odbiór całości może się kojarzyć z przeżywaniem
postulowanej przez Witkacego „czystej formy”. I tak to mniej więcej odebrałem.
Tak na marginesie: koncert-spektakl zamykający obchody
Roku Oskara Kolberga; miałem przyjemność zobaczyć 11.12.14 w Studio Polskiego Radia im. Witolda
Lutosławskiego. Scenariusz: Jacek Hałas i Darek Błaszczyk,
reżyseria: Darek Błaszczyk, oprac. muzyczne: Jacek Hałas
Zarejestrowany spektakl można obejrzeć na stronieDwójka Polskie Radio.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz