„Ze środków masowego przekazu dowiadujemy się, jakie powinniśmy mieć oczekiwania, dlatego zwykłe życie wydaje nam się jeszcze bardziej nudne, a my jesteśmy coraz bardziej niezadowoleni. W rezultacie pragniemy coraz większej dawki sensacyjnej rozrywki dostępnej w mediach."
Nuda w kulturze rozrywki. Poradnik; Richard Winter, przeł. Zbigniew Kasprzyk, Wyd. WAM, Kraków 2012., s. 47.
Przywołując
wyniki testów z wykorzystaniem „Skali podatności na nudę” (Boredom Proneness Scale) R. Winter identyfikuje pięć głównych
czynników wpływających na odczuwanie nudy. Są to:
1.
Potrzeba
zewnętrznej stymulacji – poszukiwanie wyzwań, podniecenia, zmiany aktywności,
zróżnicowania doświadczeń.
2.
Zdolność
stymulacji wewnętrznej – umiejętność samodzielnego podtrzymywania
zainteresowania i rozrywki.
3.
Reakcja
emocjonalna danej osoby na nudę – irytacja lub spokój i cierpliwość.
4.
Percepcja
czasu- zdolność organizacji i wykorzystania czasu.
5.
Przymusowość
– zdolność reakcji na sytuacje przymusowe, konieczność wykonywania powtórzeń,
brak możliwości ucieczki.
Samą nudę definiuje jako poczucie jałowości, niepokój wynikający z przeświadczenia, że określone czynności lub sytuacje nie mają celu ani sensu. Wg autora receptą na nudę jest stosowanie się do kilku prostych zasad:
- Pamiętanie o pełni obrazu – wpisywanie codziennych aktywności w większy sens, docenianie rzeczy zwyczajnych.
- Podtrzymywanie poczucia zachwytu - dziecięcej fascynacji i ekscytacji tym, co nas otacza. Rozwijanie pasji – pielęgnowanie zainteresowań, hobby.
- Aktywność zamiast biernego wyczekiwania – angażowanie się i interesowanie sprawami świata.
- Doświadczenie "przepływu" – wykonywanie angażujących zadań, w których umiejętności i skala wyzwań są optymalnie dopasowane (teoria, którą opracował Mihály Csíkszentmihályi).
Winter analizuje
fenomen nudy w szerokim kontekście kulturowym. Opisuje historię tego pojęcia i
ewolucję, jaka zachodziła w społeczeństwach zachodnich wraz z pojawieniem się
po rewolucji przemysłowej rozdziału czasu pracy i czasu wolnego.
Jako główny powód
narastającej spirali znudzenia Winter identyfikuje przestymulowanie nadmiarem bodźców, rozrywki i informacji. Jak zauważa:
„Człowiek, do którego nieustannie ze
wszystkich stron docierają różnego rodzaju bodźce, w pewnym momencie traci
zdolność głębokiej reakcji na cokolwiek”.
W kwestii wpływu
reklamy autor jest bezlitosny. Wg niego jej twórcy za cele stawiają sobie jedynie
wywoływanie w odbiorcach poczucia niezadowolenia, nakłanianie do zawiści i
pobudzanie pragnienia posiadania więcej – „Obiecują
satysfakcję, spokój, sens i szczęście, ale tylko wtedy, kiedy nasze potrzeby
zostaną zaspokojone natychmiast”.
Równie krytyczny jest wobec mediów – w szczególności telewizji, która wg niego niszczy samą zdolność komunikowania z innymi i przyczynia się do społecznej izolacji. Niektóre tezy Wintera są na pewno dyskusyjne i kontrowersyjne, ale niewątpliwe warto się z nimi zapoznać.
Równie krytyczny jest wobec mediów – w szczególności telewizji, która wg niego niszczy samą zdolność komunikowania z innymi i przyczynia się do społecznej izolacji. Niektóre tezy Wintera są na pewno dyskusyjne i kontrowersyjne, ale niewątpliwe warto się z nimi zapoznać.
Świetnym
uzupełnieniem i ilustracją zjawiska nudy może być ten eksperyment.
Coraz większa
ilość brandów i komunikatów reklamowych sprawia, że coraz częściej konsumenci
reagują na nie irytacją, rozdrażnieniem, następnie zniechęceniem a w końcu
obojętnością, beznamiętnością czy zupełną apatią. W miejsce fascynacji, uwagi
czy jakiegokolwiek zainteresowania pojawia się zblazowanie połączone z pytaniem:
„I co z tego?”.
Narastająca gwałtownie ilość przekazów reklamowych sprawia, że oczekiwania wobec ich treści i formy nieustannie rosną. Muszą one (podobnie jak przekazy medialne) być coraz bardziej „sensacyjne”, „spektakularne”, „niecodzienne” , wciąż oferować wrażenie „czegoś zupełnie nowego”. Poprzeczka wrażliwości na tak konstruowane i dostarczane obietnice marek coraz szybciej się podnosi – znudzony konsument zdaje się mówić: „Bawcie mnie, uwódźcie! To wasz obowiązek a moje prawo”. Jednocześnie na większość komunikatów reaguje jak rozkapryszone i znudzone dziecko: „Znowu to samo… Przecież to zupełnie nie dla mnie… Co? Tylko to macie do zaoferowania?”
Narastająca gwałtownie ilość przekazów reklamowych sprawia, że oczekiwania wobec ich treści i formy nieustannie rosną. Muszą one (podobnie jak przekazy medialne) być coraz bardziej „sensacyjne”, „spektakularne”, „niecodzienne” , wciąż oferować wrażenie „czegoś zupełnie nowego”. Poprzeczka wrażliwości na tak konstruowane i dostarczane obietnice marek coraz szybciej się podnosi – znudzony konsument zdaje się mówić: „Bawcie mnie, uwódźcie! To wasz obowiązek a moje prawo”. Jednocześnie na większość komunikatów reaguje jak rozkapryszone i znudzone dziecko: „Znowu to samo… Przecież to zupełnie nie dla mnie… Co? Tylko to macie do zaoferowania?”
Wyścig w
skutecznym zabawianiu konsumenta umacnia go jedynie w przekonaniu, że obecna
„rozrywka” oferowana przez marki jest wciąż niewystarczająco adekwatna i nie
daje pełnej „satysfakcji”. Jeśli ten
pesymistyczny scenariusz zacznie się spełniać to już niebawem znajdziemy się w błędnym
kole marketingowych superobietnic obleczonych w superprodukcje, które zamiast
zakładanego przez nadawców zachwytu coraz częściej wywoływać będą jedynie
ziewanie (z natury zaraźliwe…).
Czy w dłuższej
perspektywie marki będą potrafiły wyjść z takiego impasu? Czy komunikacyjna
ekstremalność i perwersja będą stanowiły jedyny sposób pobudzenia malejącej
uwagi konsumentów i wywoływania w nich jakichkolwiek poruszeń?
Wydaje się, że
tak być nie musi. Nawet w zarysowanym przez Wintera kontekście marki mogą
skutecznie komunikować się z konsumentami przy spełnieniu kilku hipotetycznych warunków
takich jak np.:
- tworzenie poczucia włączenia w świat marki, jej powstawanie i kształtowanie, uczestnictwo w jej kreowaniu (interakcja prawdziwa partycypacja).
- oferowanie konsumentom środków i narzędzi umożliwiających opowiadania historii - w miejsce gotowych opowieści, których mają jedynie biernie wysłuchiwać.
- tworzenie poprzez marki środowiska dla komunikacji międzyludzkiej.
- wpisywanie marki w ramę codziennych rytuałów, dających poczucie ładu i bezpieczeństwa.
- pobudzanie autentycznych zainteresowań odbiorców i konsumentów, pasji, kreatywności; pomoc w odkrywaniu indywidualnych talentów.
- wpisywanie produktów, marek i korzyści konsumenckich w świat wyższych wartości.
Być może w wersji
umiarkowanej nawet hedonizm może się okazywać sensowny?
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska.
wpisałam na listę lektur na mój pięciotygodniowy (hell,yes!) urlop czytelniczy. dzięki.
OdpowiedzUsuń